Kajaki 2022

Niedawno odbył się wyjazd na kajaki, który trwał od 9 do 15 czerwca. Z naszej szkoły wyjechało 8 uczniów z klasy 2D.
  • Dzień pierwszy – przyjechaliśmy na obozowisko, rozłożyliśmy namioty, zwiedzaliśmy wieczorem miasto, a pod koniec dnia graliśmy w uno.
  • Dzień drugi – W dniu tym poszliśmy na żaglówki, dużo chodziliśmy po mieście i kąpaliśmy się w jeziorku. Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Wieczorem zrobiliśmy sobie grilla z kiełbaskami.
  • Dzień trzeci – Ten dzień zaczął się pakowaniem rzeczy i wyjazdem dalej, pojechaliśmy po kajaki i na miejsce spływu. Jechaliśmy tam ponad godzinę. Na miejscu zrobiliśmy coś do jedzenia i popłynęliśmy. Płynęliśmy ponad 25 km. Po wielkim trudzie dopłynęliśmy do pierwszego punktu, gdzie rozbiliśmy namioty. Tak też o to zakończył się dzień trzeci.
  • Dzień czwarty – Po godzinie 9 spakowaliśmy się i kontynuowaliśmy nasz jakże świetny rejs. Ten spływ był trudny, było dużo przenoszenia, wodospadów i było bardzo głośno przez myśliwce, które latały nam nad głowami. Dwa kajaki od nas zostały mocno w tyle, że po dopłynięciu na obozowisko wszyscy już mieli rozbite namioty. To był też dzień, w którym zrobiliśmy zakupy, które nas uratowały przed dalszą wyprawa.
  • Dzień piąty – W ten dzień złapała nas ulewa, padało przez prawie całą drogę. W pewnym momencie uznaliśmy, że po co wiosłować jak można płynąć z prądem, przez godzinę siedzieliśmy i patrzyliśmy w piękno lasu. W 2/3 drogi był postój, gdzie można było coś zjeść. Po postoju droga była strasznie nudna i byliśmy tak zmęczeni, że dało się zasnąć, ale udało się nam dopłynąć na nasze pole namiotowe. Zaatakowały nas tam łabędzie, które kusiło nasze jedzenie. Zrobiliśmy sobie ognisko, graliśmy w nogę, siatę itp. Ten dzień skończyliśmy śpiewami przy ognisku.
  • Dzień szósty – Wypłynęliśmy z rana, była to bardzo trudna podróż. Płynęliśmy po wielkim jeziorze. Na szczęście po drodze była restauracja, która była bardzo elegancka i jak dla nas to aż za bardzo. Dopłynęliśmy o 18 na obozowisko. Na szczęście były prysznice, normalne łazienki, psy i nawet był sklep spożywczy, który na nasze nie szczęście był zamknięty. Godzinę później przyjechała mobilna piekarnia, gdzie kupiliśmy tyle pieczywa, ciastek i innych tego typu wyrobów, że starczyłoby jeszcze na tydzień. Dzień skończył się oglądaniem meczu Polski z Belgią.
  • Dzień siódmy – To był ostatni dzień. Wszyscy byli szczęśliwi, bo był to dzień wyjazdu. Było strasznie fajnie i nie zapomnimy tego wyjazdu i z miłą chęcią go powtórzymy, ale jednak mieliśmy już dość wody. Zabraliśmy kajaki i pojechaliśmy do Piły, gdzie czekał na nas pociąg powrotny. Podczas oczekiwania na niego poszliśmy do galerii i chodziliśmy po sklepach, restauracjach i w naszym przypadku na plac zabaw. Dzień ten skończył się przyjazdem do Katowic, gdzie każdy pojechał w swoją stronę. Było super!
Previous Article
Next Article